Transfery w piłce nożnej odgrywają ważną rolę. Napędzają kluby, piłkarzy i ligi. Rozgrzewają kibiców, którzy żyją spekulacjami transferowymi. Mistrz Polski – Piast Gliwice – do niedawna blady wypadał na tym pole. Ostatniego lata zarobił jednak rekordowe sumy odkąd gra w Ekstraklasie.
Bolesne doświadczenia w piłce nożnej
Przez lata Piast przyzwyczaił kibiców, że jeśli chodzi o transfery to wydaje niezbyt dużo, a zarabia… jeszcze mniej. Wielu wyróżniających się zawodników odchodziło za „frytki” lub za darmo, po wygaśnięciu kontraktu. Przypadkiem, który mocno zadziałał na władze klubu z Okrzei był Kamil Wilczek. Napastnik po najlepszym swoim sezonie i zdobyciu korony króla strzelców odszedł do włoskiego Carpi za darmo. Gdyby miał ważny kontrakt, to z pewnością Piast mógłby liczyć nawet na kilka milionów euro zysku!
Miliony złotych trafiły na konto klubu Ekstraklasy
Wtedy zrozumiano, że tak być nie może. Efektem było przedłużenie kluczowych umów. Sytuacja szybko się poprawiła, a pierwszym sygnałem była sprzedaż za milion euro za 650 tysięcy do Serie B. W końcu śląski klub zarobił konkretne pieniądze, a zastrzyk był widoczny i odczuwalny w budżecie. Nic więc dziwnego, że gliwiczanie mieli nadzieje pójść za ciosem. I tak też się stało. Świetny, mistrzowski sezon sprawił, że twarde negocjacje przyniosły dwa transfery za 2 mln euro każdy. Patryk Dziczek i Joel Valencia byli wyróżniającymi się zawodnikami, ale zatrzymanie ich w klubie stało się niemal niemożliwe. A zysk mógł być większy, bo oferty mieli też Piotr Parzyszek i Jakub Czerwiński. W pierwszym przypadku transfer został zablokowany, a do konkretów w sprawie „Czerwa” nie doszło z powodu poważnego urazu kolana. Wcześniej także gliwiczanie mogli zarobić, ale nie chciano tego robić za wszelką cenę. Marcin Pietrowski miał ofertę na stole i był gotowy wyjechać, ale nie dostał zielonego światła. – Po sezonie wicemistrzowskim dostałem ofertę z Turcji. Piast jednak nie zaakceptował kwoty transferowej i temat upadł – wspominał w wywiadach. Jak na ironię tej zimy został przesunięty do rezerw i odszedł do Miedzi Legnica za darmo.
Niektórzy piłkarze odchodzą z Ekstraklasy za darmo
Nie jest też tak, że Piast zarabia na każdym. Czasem mimo chęci to się nie udaje. Tak było z Aleksandarem Sedlarem. Dyrektor sportowy Piasta Bogdan Wilk długo walczył o jego pozostanie. Wybrał się nawet w delegację do Serbii, by rozmawiać z menedżerem obrońcy. Oferty z RCD Mallorca nie można jednak było przebić w jakikolwiek sposób. To samo może stać się tego lata z Jorge Felixem. Dyrektor Wilk wiele razy rozmawiał z agentem piłkarza, przedstawiono ofertę nowego, dobrego kontraktu, ale decyzji nie było i nie ma.
Mistrzostwo Polski w piłce nożnej się opłaciło
Za Piastem najlepszy sezon w historii gier w Ekstraklasie. Także pod względem finansów. Spółka Ekstraklasa SA wypłaciła gliwiczanom ponad 15 mln zł. Kolejne 2 mln zł trafiły do kasy klubu za udział w eliminacjach do europejskich pucharów. Swoje premie wypłacają sponsorzy klubu – tutaj kwoty są objęte tajemnicą handlową. No i wspomniane transfery, 4 mln euro, czyli niemal 20 mln zł. Kasa Piasta jeszcze nigdy nie była tak pełna!
Jakie transfery piłkarzy są możliwe w letnim oknie transferowym?
Na kim jednak Piast może zarobić w najbliższej przyszłości? Być może wróci temat sprzedaży Jakuba Czerwińskiego, ale tylko w przypadku ciekawej oferty. Podobnie może być z Piotrem Parzyszkiem, który wzbudzał zainteresowanie włoskiego klubu. Ciekawymi piłkarzami, mającymi perspektywy są Martin Konczkowski, Sebastian Milewski, czy Frantisek Plach, którego umowa wygasa zimą, ale Piast może i chcę ją przedłużyć automatycznie.